sobota, 10 stycznia 2015

Arielko, co tutaj robisz, czyli "Syrenka" Camilli Lackberg.

        Jakiś czas temu pojawiła się tutaj recenzja Niemieckiego Bękarta, na którym się nieco zawiodłam i uznałam go za jedną z gorszych (chociaż nadal dobrą) części serii, ale w końcu zabrałam się za "Syrenkę". Czy jestem zadowolona? Zobaczycie.
              Christian Thydall rozpoczął swoją karierę pisarską znakomitą powieścią "Syrenka", zachwycającą każdego, kto ją przeczytał. Jednak jej autor dziwnie się zachowuje, a na dodatek okazuje się, że otrzymuje regularnie listy z pogróżkami. Żeby nie było tak łatwo, to jeszcze jego przyjaciel zaginął kilka miesięcy temu, a teraz znajdują go... martwego. Niemal każdy wydaje się coś ukrywać, a jak to zwykle w powieściach Lackberg bywa, ślad wiedzie w przeszłość...
              Wątek obyczajowy w tym tomie naprawdę mi się podobał - nie był przegadany, nie był zapychaczem, wydarzenia były ciekawe, ale nie zasłaniały wątku kryminalnego. Oprócz sympatycznych, stałych bohaterów, do których z chęcią powróciłam, poznajemy standardowo paru nowych - owego Christiana, a także jego rodzinę oraz przyjaciół - Erika, Kennetha i innych. Jak zwykle, nie zawiodłam się na tym, jak zostali wykreowani.
              Z kolei wątek kryminalny przeżywałam wraz ze śledczymi - sama próbowałam "bawić się w detektywa", co było po prostu świetne - czytając kolejną stronę, zastanawiałam się kto, czemu oraz jak. Nawet miałam ochotę wyjąć jakiś notatnik i analizować to, co wiem, ale jak się okazało, nic by mi to nie dało, poza tym byłam tak bardzo wciągnięta, że nie chciałoby mi się - ale taka "zabawa" to była świetna rzecz. Nie tylko poznawałam historię.
              Rozwiązanie nie dość, że zaskakujące - mogłoby się nawet wydawać, że naciągane, ale dla mnie takie nie było - jest dość mroczne i tak jak to w "Kamieniarzu" pozostawia po sobie ślad, sprawia, że przez jakiś czas nadal jest się jeszcze w świecie powieści, myśli się o niej... Lubię takie. Mimo wszystko, chociaż zakończenia nigdy bym się nie domyśliła, i chociaż w nie bez problemu uwierzyłam, może wydawać się naciągane. Ale mi się tak nie wydawało.
              Styl trzyma poziom. Niemal się nie zmienił od początku serii i  wciąż pozwala doskonale na wczucie się zarówno w historię sprzed lat, jak i tą obecną. Dobre opisy, brutalne, ale nie odpychające sceny i częściowe "wejście" w psychikę postaci to to, za co go lubię,  a poza tym po prostu szybko się czyta, wręcz bardzo.
             Warto też trochę wspomnieć o wątku przeszłościowym. Z początku nie do końca wiedziałam, o co w nim chodzi, lecz nadal mnie interesował. Od pewnego momentu wydawało mi się, że już wszystko jasne, jednak się myliłam... A po ostatecznym rozwiązaniu wszystko się wyjaśnia.
            Raczej trudno byłoby to czytać bez znajomości poprzednich części. Owszem, można, ale spajający całość wątek obyczajowy ciągnie się przez cały czas i zdecydowanie lepiej poznać go od początku, zdecydowanie.
            Podsumowując, wszyscy fani dotychczasowej twórczości Lackberg będą zadowoleni. "Syrenka" może i  nie dorównuje jak dla mnie najlepszej części, "Kamieniarzowi", ale "Kaznodziei" już jak najbardziej, może nawet trochę ją przewyższa. Co najważniejsze, nie była przegadana jak "Niemiecki Bękart" i bardziej mi się od owego podobała. Ma wszystko, co powinna mieć taka powieść, ale nie jest niczym genialnym, toteż dostaje porządne... 8/10.
           

8 komentarzy:

  1. ja do tej pory przeczytałam Księżniczkę z losu i Kaznodzieję, powieści bardzo przyzwoite, ale w moim przekonaniu raczej nie arcydzieła, może w wolnej chwili sięgnę po kolejną książkę tej autorki, chociaż lista książkowych planów wciąż się zapełnia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Serio uznałaś poprzednią część za najsłabszą? Muszę przeczytać dlaczego... Dla mnie Syrenka była w porządku, ale zdecydowanie lepszy był Kamieniarz i Niemiecki bękart:) W syrence zakończenie było najlepsze! Od razu miało się chęć na więcej:) Niedawno wyczytałam, że w tym roku ukaże się 9 tom tej sagi z czego bardzo się cieszę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak w skrócie - wydawała mi się przegadana, wątek z przeszłości mnie nie zainteresował, ,a zakończenia się dość szybko domyśliłam ;)

      Usuń
    2. Rozumiem, dzięki za odpowiedź :) Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Mam tę książkę na półce, ale jeszcze się za nią nie zabrałam...

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie znam autorki, ale może kiedyś się to zmieni. Ostatnio mój gust literacki przeżywa co róż to inne przemiany. Aż się boje, gdzie mnie to wszystko zaprowadzi ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam całą serię i z niecierpliwością czekam na następne tomy ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Koło tej autorki nie da się przejść obojętnie i jak nie lubię tego gatunku, tak tę pozycję i w ogóle wszystko tej autorki na pewno przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń

Jak już poświęciłeś/aś chwilkę, żeby to przeczytać, to zostaw po sobie ślad! Każdy komentarz jest dla mnie na wagę złota i pokazuje mi, że kogoś jednak obchodzą moje wypociny ;)