A więc oto odpoczęłam chwilę od Parabellum, tylko po to, żeby teraz sięgnąć po drugi tom. Czy podtrzyma poziom? Zapraszam.
*OPIS FABUŁY TO SPOJLER DLA TYCH, KTÓRZY NIE CZYTALI PIERWSZEGO TOMU*. Leitner z pewnością poczuł się nieco oszukany, kiedy to, jak się okazało, Maria i Staszek zwiali mu sprzed nosa, z Rawicza, na dodatek jeszcze próbując zniszczyć popielniczkę o jego własną głowę. Ale i uciekinierzy łatwo nie mają - trudno im będzie raczej korzystać z fałszywej tożsamości więcej, pieniędzy brak, no i jeszcze urażony Leitner na karku. Ja tam mam inną teorię, dlaczego Christian za nimi latał, no ale... Tymczasem po nieudanej próbie odbicia Obelta, trafia on do obozu jenieckiego, a jego podkomendni starają się dotrzeć do Baranowicz - a bo Bronek postanawia odnaleźć Anielę. Wbrew ruskim. *KONIEC SPOJLERÓW*
Zacznę może od tego, że często drugie tomy wydają mi się gorsze. Pierwszy może być arcydziełem, trzeci, pięćdziesiąty również - ale drugi zazwyczaj najmniej mi się podoba. Oczywiście jest sporo wyjątków... Takich jak te. Bo tu nie dość, że powieść dorównała poprzednikowi, to jeszcze go przerosła.
A czemu? Zacznijmy od pierwszej, podstawowej zalety - akcja mnie bardziej wciągnęła. Wtedy owszem, też była, ale i bez szału, lecz tym razem po prostu całkowicie przeżywałam wydarzenia, interesował mnie tylko świat Parabellum - nawet zdarzało mi się na bieżąco komentować. A i sama akcja była po prostu bardziej interesująca - nie mogę powiedzieć, żeby w jakimkolwiek miejscu mi się dłużyła. Może to sprawka tego, że połknęłam wręcz "na raz", ale nie sądzę...
O bohaterach raczej nie mam co się powtarzać - znów jednak zachwyciło mnie to, jak ludzcy są. Niektórym kibicowałam, niektórych wygwizdywałam, a Christian x Maria stało się moim kolejnym nieoficjalnym OTP(One True Pairing). Przynajmniej wiem, że nie jestem w tym poglądzie sama, co cieszy.
Styl, chociaż już w pierwszym tomie był dobry, w tym tylko się polepszył. W luźniejszych momentach nawet miejscami śmieszny, w poważniejszych - idealnie oddawał powagę. A porównania typu "Tak skamieniał ze strachu, że mógłby dostać Oscara w filmie opowiadającym o życiu głaza." nie były wprowadzane na siłę, tylko wtedy, kiedy wydawały się potrzebne - i stanowiły świetne urozmaicenie, sprawiające, że można było się troszkę uśmiechnąć.
No i sobie to czytam, czytam, komentuję, jest po prostu "fajnie" jak diabli, strony lecą, ja się nie przejmuję, a tutaj nagle: "Co?! Co się dzieje?! Matko boska, matko boska, co dalej,co dalej?!". No i co dalej? "Ciąg dalszy w tomie trzecim". Ale jeśli ma być aż tak dobry, albo i jeszcze lepszy, to nie ma co, będę czekać. I po prostu jestem wciąż spragniona. Parabellum... A właściwie to czegokolwiek Mroza. No jak on mógł, jak on mógł skończyć w takim miejscu...
Podsumowując, może to się spodobać praktycznie każdemu, nawet osobom niegustującym w tematyce wojennej. Trzeba po prostu samemu spróbować, bo Mróz jest uzdolniony okropnie. Oby tylko nie stopniał w związku z globalnym ociepleniem. A drugi tom również dostaje 8 - tylko, że 8 z plusem ;) Czyli 8+/10.
Mimo wszystko, tym razem to pozycja nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńJa nie czytałam 1. tomu więc odpuszczam recenzję, ale Autor juz mnie do siebie przekonał mnóstwem pozytywnych recenzji, które krążą w sieci o jego książkach, więc wiem, że musze sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ta emocjonalność w Twoim tekście :)
OdpowiedzUsuńWszyscy czytają Mroza, a ja ciągle w tyle. Muszę te braki nadgonić, bo aż wstyd :P
OdpowiedzUsuńMusisz, musisz :p
UsuńNie czytałam tomu pierwszego, a słyszałam o nim pozytywną opinię, więc chyba trzeba się spiąć i wziąć za czytanie :D
OdpowiedzUsuńNo oczywiście, że trzeba ;)
UsuńJuż nie mogę się doczekać kolejnych tomów oraz "Kasacji" tego autora, która premierę ma w lutym. :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie ja też! Mam niestety tylko Parabellum, a najchętniej to bym wykupiła nieskończony preorder na wszystko, co Mróz pisze :D
UsuńAaaa! Tyle książek przede mną, stojących na półce! Jeszcze więcej powieści do kupienia! Blogerzy wprawiają mnie w depresję, przeczytali już tyle książek, a ja?! Depresja... Pozdrawiam, Silava ;3 Zapraszam do mnie: www.silava506.blogspot.com
OdpowiedzUsuńChyba się domyślam tej Twojej teorii dlaczego Laitner za nimi gonił hehe xD
OdpowiedzUsuńMam zamiar przeczytać :) Tylko nie mogę znaleźć ... :(
OdpowiedzUsuń