niedziela, 1 listopada 2015

2 razy kontynuacja, czyli "Chłopak Nikt 2" Allena Zadoffa i "Ujarzmienie" Jeffa Vandermeera.

Nie przedłużając - dwie kontynuacje, które ostatnio przeczytałam, z których jedna mi się okroopnie dłużyła ;)
Oryginalny tytuł: The Unknown Assasin #2 I am the mission
Wydawnictwo: Feeria Young
Ilość stron: 445
Gatunek: Thriller młodzieżowy













[SPOILERY Z CZĘŚCI PIERWSZEJ] Zach jeszcze niedawno był idealną bronią, produktem systemu. Nie liczyły się jego uczucia i myśli, sam się nimi nie przejmował, jednak do czasu. Na ostatniej misji przebudziły się w nim uczucia, pojawiły się wątpliwości... I chociaż wykonał zadanie, Program mu już tak bardzo nie ufa, a następna misja jest jednocześnie testem lojalności. Chłopak ma zlikwidować przywódcę parawojskowego obozu w New Hampshire. Teoretycznie łatwa misja, z nie takimi już sobie radził. Ale poprzedni żołnierz wysłany na nią nie powrócił, a wątpliwości Zacha bynajmniej mu nie pomogą... [KONIEC SPOILERÓW. NAJPRAWDOPODOBNIEJ]

Jak wcześniej, akcja kręci się wokół misji, którą Zach ma wykonać. Teraz jest jednak nieco inaczej, ponieważ pojawia się więcej wątpliwości, zapoczątkowanych przez zakończenie tamtej misji, ale poza tym - więcej pytań o to, czym jest Program, jaki jest ich cel... Mimo to jakichś dużych przemyśleń, dylematów moralnych nie ma. Jest za to tajemnica. Niby fajnie, bo całkiem zgrabna, ale i dobrze by było, jakby od czasu dodać tej książce trochę głębi...

Mimo wszystko tajemnica zdecydowanie na plus, na minus jest jednak schematyczność. Rozwiązanie jest niemal powielone z tym z pierwszej części. Nawet, jeśli były teoretycznie inne możliwości, autor nie postarał się o to, żeby rozbudzić ciekawość, dociekliwość, poszukiwanie innych ścieżek... fabuła była przez to, jakby to nie brzmiało, cokolwiek liniowa. Na dodatek nawet postacie nie były tak ciekawe, jak w pierwszej części. Powraca Howard, który nadal jest sympatyczny - ale jeśli chodzi o nowe postacie, czyli np. dzieci Moore'a, Mirandę i buntowniczego Lee, to raczej są... bezbarwni. Nie przywiązałam się do nich zbytnio.

Wszyscy na świecie podporządkowujemy się jakiemuś programowi, wszystko jedno, czy ustalonemu przez szkołę, rodziców, pracę, społeczeństwo. Jest tylko pytanie komu albo czemu postanowią się podporządkować. Większość ludzi nawet nie zdaje sobie sprawy, że ma wybór, więc brnie ślepo przez życie, zastanawiając się, czemu są tak nieszczęśliwi, skoro robią wszystko, jak należy.

Chłopak Nikt jako seria ma jednak w sobie to coś. Nie wiem, jak to czytam, czuję się, jakbym grała w naprawdę dobrą, chociaż trochę liniową grę, po prostu ma taki klimat... Tak więc mimo, że drugi tom jest gorszy, to nadal zachowuje klimat - i jednak po kolejny, ostatni sięgnę ;)

 Oryginalny tytuł: Authority
Wydawnictwo: Otwarte
Ilość stron: 380
Gatunek: Fantastyka
















Najpierw zapraszam na recenzję Unicestwienia ;) A teraz UWAGA, POTENCJALNE SPOJLERY Z PIERWSZEJ CZĘŚCI. Ostatnia ekspedycja wróciła prawie w całości. W Strefie X zaginęła tylko psycholożka, ale pomimo tego, że reszta przybyła, trudno mówić o jakichkolwiek postępach, ponieważ kobiety nic nie pamiętają. Tymczasem dowodzenie w Southern Reach, podupadłej rządowej organizacji, przejmuje niejaki Kontroler. Czy jemu uda się coś zdziałać? Czy on też zawiedzie? POTENCJALNY KONIEC SPOILERÓW

Tak, to jest książka, która mi się dłużyła. Ale nie mogę powiedzieć, że jest nudna, nie w całości. Zacznę więc może od wytłlumaczenia: pierwsze 200 stron były świetne. Akcja toczyła się co prawda wolno, stała wręcz w miejscu, ale jednak było w tym coś, co zmuszało do kombinowania, myślenia, łączenie faktów... później jednak przyszło znużenie, nie mogłam się skoncentrować na fabule, czułam tylko znużenie, po to, aby 60 stron przed końcem dostać istnego szoku.


Ta część jednak nie licząc nużyzn jest zupełnie inna, ale to nie znaczy, że gorsza. Na uwagę przede wszystkim zasługiwało psychologiczny aspekt pokazania postaci. I tu dzieje się rzecz dziwna - mało postaci jest naprawdę wyrazistych, książka przedstawia raczej pewne wzorce, postawy (ale nie schematy) i poddaje je różnym interakcjom... i to było naprawdę ciekawe.


Tego rodzaju myśli trzeba trzymać na dystans i jednocześnie je podsycać, jeśli człowiek jest w stanie podołać takiej sztuce. Nie można dać im się pochłonąć, lecz trzeba brać je pod uwagę.

Podsumowując, choć ta część jest gorsza - nie da się jednak przymknąć oka na te dłużyzny - to jednak również ma swój klimat. Książka dostaje 7/10.