czwartek, 5 lutego 2015

Bond: Historia Prawdziwa, czyli "Nielegalni" Vincenta Severskiego.

          Do powieści zabierałam się dość długo, chociaż miałam ją wypożyczoną,  a dlaczego? Jakoś tak nigdy się za cegły (tutaj 807 stron) nie mogę  zabrać. Ale jak już sięgnęłam, to nie mnie nie puściło...
          Agent Konrad Wolski wraca do Warszawy z zakończonej niepowodzeniem misji - miał dopaś łącznika Al-Kaidy, "Karola" vel. Safira as-Salama. Tymczasem Hans Jorgensen wypatruje w gazetach ogłoszeń, które zwyczajne wydają się tylko na pierwszy rzut oka - tak naprawdę są one zakodowanymi wiadomościami, które on odszyfrowuje. W międzyczasie umiera pułkownik Stepianowicz, a i jeszcze gdzieś się pojawia zaginione archiwum NKWD...
        Sporo tego? A owszem.  Owszem, czasem trochę się gubiłam, ale całość mimo wszystko była spójna i płynna, no i co najważniejsze, wszystkie wątki miały jakieś swoje "zastosowanie". No może oprócz paru fragmentów z przeszłości, dokładniej to z II wojny - chociaż sporo wyjaśniały, to spowolniały akcję i równie dobrze mogłoby ich nie być.
        Chociaż sama akcja nie obfitowała w wręcz Cobenowskie zwroty akcji, to jednak czytało się świetnie i wciągała - okropnie. Zazwyczaj, gdy czytam taką cegłę nie mając wolnego czasu, żeby połknąć ją "naraz", to strasznie wolno idzie mi czytanie, zwlekam z tym... A tu co? A tu szybko. Prowadzenie akcji było na najwyższym poziomie, a sceny walki pokazane były świetnie, aż czuło się ten klimat ;) Ale chcę zaznaczyć - nie ma tu strzelanek przez cały czas, jest sporo rozmów, a zanim przejdzie się do właściwego, najciekawszego wątku trochę minie. Ale czy ten okres bez akcji sensu stricto jest nudny? No nie jest.
        Bohaterów jest w cholerę albo i jeszcze więcej i muszę powiedzieć, że chociaż charakter był całkiem nieźle ukazany, to jednak nie u wszystkich. Nie ma jakiegoś super dopracowania, zwłaszcza w postaciach, które nie są główne (co nie znaczy, że od razu trzecioplanowe, epizodyczne), ale na szczęście byli przedstawieni dość realistycznie...
        W historię o szpiegach udało się autorami wpleść troszkę przemyśleń szpiegów na temat szpiegostwa (Tak, to zdanie jest specjalnie tak skonstruowane), było ich mało, jak i zresztą myśli większości bohaterów i miło się je czytało, i myślę, że lepiej już, żeby było ich mało, niż żeby ich było za dużo.
        Chociaż cała intryga była dość zgrabna, to z początku ją po prostu... zgubiłam. Jednak jak już się odnalazłam, to całość okazała się niezła.
         Styl był dość prosty i hmmm, jakby to powiedzieć...Szorstki? Chyba to słowo będzie całkiem w porządku. Mimo tego, czytało się to wyśmienicie - po prostu czuć "czynnik ludzki" ;) Autor sam był w wywiadzie, więc raczej wie, o czym pisze.
        Podsumowując - kawał dobrej akcji, może i ma parę wad - ale po prostu dobrze się to czyta, prowadzenie akcji świetne, wciąga okropnie... No 8/10 zwyczajnie.

6 komentarzy:

  1. Od jakiegoś czasu miałam ochotę na tę książkę. Chyba mnie przekonałaś.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jedyną rzeczą jaka mnie jeszcze powstrzymuje przed sięgnięciem po tę książkę, to ta liczba stron. Zwyczajnie mnie przerażają, ale sama historia wręcz krzyczy o moją uwagę :D

    OdpowiedzUsuń
  3. No właśnie, liczba stron dla mnie też jest problemem. Lubię nosić książki ze sobą, w torebce, a noszenie takiej "cegły" to niezłe wyzwanie, chociaż tematyka niezwykle interesująca :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Może kiedyś. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Też mam tak, że gdy widzę jakąś cegłę, to zabieram ją do domu, ale z zebraniem się do niej jest ciężko, a potem zazwyczaj się nie zawodzę. Nie jestem przekonana czy ta pozycja mi by się spodobała, ale do odważnych świat należy :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Teraz to już muszę przeczytać tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń

Jak już poświęciłeś/aś chwilkę, żeby to przeczytać, to zostaw po sobie ślad! Każdy komentarz jest dla mnie na wagę złota i pokazuje mi, że kogoś jednak obchodzą moje wypociny ;)