wtorek, 23 czerwca 2015

W piekle są elfy, czyli "Czekając na odkupienie" Katarzyny Łochowskiej.

Kupiłam jakiś czas temu, zachęcona głównie genialną, w pewien sposób tajemniczą okładką, a także i całkiem ciekawym pomysłem (w większości jednak okładką). No i co z tego wyszło? Przeczytajcie...
Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza
Ilość stron: 265
Gatunek: Fantastyka















Cassandra Spencer na pierwszy rzut oka mogłaby się wydawać typową, pustą osiemnastolatką, jakich wiele. Seks, imprezy, alkohol i tak w kółko. Na drugi rzut oka też tak jest, lecz ma do już trochę za sobą - po jednej z pierwszych takich imprez zostaje zgwałcona i przez 4 następne lata, noc w noc prześladują ją zielone oczy napastnika. Po paru zdarzeniach trafia do piekła...osadzonego w V wieku, a tam wcale nie jest łatwo. Zwłaszcza, że już po chwili porywa ją Hun bliźniaczo podobny do owego gwałciciela...

Początki były zachęcające, przede wszystkim polubiłam kreację bohaterki, która była typem sarkastyczno-ironicznym, co owocowało tym, że czytało się to z prawdziwą przyjemnością, a Cassandra miała charakterek! Niestety, wszystko się skiepściło wraz z dodaniem wątku fantasy... ale o tym zaraz.

Sam wątek jest w porządku. Niestety, wraz z tym wątkiem doszedł też romans, który jest niczym z młodzieżówek w najgorszym tego słowa znaczeniu. Nawet nie chodzi o jego nierealność oraz to, jak bardzo jest irytujący, choć o to też. Przede wszystkim bohaterka mimo wcześniejszego charakterku niemal kompletnie się rozmaśliła i stała się całkowicie niezdecydowana, tak okropnie irytująca, że nie mogłam tego znieść... Co prawda raz na jakiś czas powracał jej dawny charakter, ale zdecydowanie ten wątek jest najsłabszym punktem tej książki.

Natomiast wątek fantastyczny jest już naprawdę porządny. Wciąga, pomysł na przedstawienie piekła ciekawy, a i całość pełna jest co prawda znanych, ale nadal ciekawych, najróżniejszych istot ;) Szkoda tylko, że nie byłam w stanie się nim rozkoszować, ponieważ koszmarny, naiwny i nieprawdopodobny romans ciągle powracał, nie można było od niego uciec i to zdecydowanie obniżało przyjemność z lektury...

Całe szczęście, że autorka pisze naprawdę dobrze. Jej język może nie należy do najwybitniejszych, ale coś w nim jest, że czyta się szybko i przyjemnie, czasem trafią się jakieś humorystyczne fragmenty.

Podsumowując - to naprawdę pomysłowa historia, która została zaprzepaszczona przez beznadziejny wręcz wątek romantyczny (co prawda czytelnikom gustującym w młodzieżówkach mógłby się spodobać, ale innym niekoniecznie) oraz niekonsekwencję w kreacji postaci. Zostaje jednak świetny styl, porządny wątek fantastyczny, dzięki któremu książce wystawiam ocenę 6/10.

6 komentarzy:

  1. wow jaka klimatyczna okładka ;)
    Fantastyka niestety nie leży w moim guście czytelniczym, a już na pewno nie piekło osadzone w V wieku ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah, faktycznie, "nieco" dziwnie brzmi ten koncept ;) Namawiać nie będę, zwłaszcza, że książka do najlepszych nie należy...

      Usuń
  2. Szata graficzna naprawdę robi wrażenie :o
    Jednak tym razem ta pozycja mnie nie ciekawi, więc mówię pas ;)
    Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta. Okładka. Jest. Niezmieska!
    Szkoda, że to niezbyt moje klimaty... ;/

    Zapraszam do siebie
    http://to-read-or-not-to-read.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie jest może najlepsze miejsce na takie zaproszenie, ale lepiej tu niż nigdzie:)
    Zapraszam do współudziału w wyzwaniu Celuj w zdanie:) Hasło na czerwiec : letnia przygoda:)
    http://tu-sie-czyta.blogspot.com/2015/05/celuj-w-zdanie-moj-debiut-wyzwaniowy.html
    A nuż Ci się spodoba i zostaniesz na dłużej:)


    Zgadzam się z przedmówcami- okładka mroczna i mocna!

    OdpowiedzUsuń

Jak już poświęciłeś/aś chwilkę, żeby to przeczytać, to zostaw po sobie ślad! Każdy komentarz jest dla mnie na wagę złota i pokazuje mi, że kogoś jednak obchodzą moje wypociny ;)