Sam pomysł nowy nie jest, wiele razy to przerabiano, lecz przecież znany motyw, ale dobrze zrobiony zawsze jest lepszy niż pomysł bardzo oryginalne, natomiast zmarnowany kiepskim wykonaniem. Standardowo, naukowcy postanowili pobawić się człowiekiem no i... dobrze nie wyszło. Wyszło właściwie to bardzo źle...
W takich powieściach liczę głównie na dwie rzeczy - dobry klimat oraz ciekawe ujęcie tematu. Pierwszy warunek został spełniony dzięki stylowi pisania autora. Muszę przyznać, zaskoczył mnie swoją jakością, zwłaszcza, że to debiut. Napięcie jest świetnie oddane, kiedy ma być ciężka atmosfera, to się ją naprawdę czuje. Niestety, nie wszystko jest takie wspaniałe - w książce zdarzają się sceny drastyczne, nie dałoby się ich ominąć, szkoda tylko, że wydają się napisane jakby od niechcenia. A szkoda, bo tak to mogło by być wręcz idealnie... Natomiast co do drugiego warunku, "Bot" raczej niczego nowego do tematyki nie wnosi.
Akcja jest wartka, nawet bardzo, co chwila dzieje się coś nowego, niespodziewanego. Po prostu rzuciłam się w wir walki o przetrwanie na pustyni, zapominając o tym, że to nic odkrywczego. Ale ważną rzeczą jest też imponujący tzw. research. Widać, że autor przygotował się do pisania tej książki, bo wszystko jest świetnie wyjaśnione. Nawet, gdy pojawia się jakieś nieznane słowo, z pomocą przychodzą przypisy, których jest sporo. Właśnie, muszę wspomnieć o jeszcze jednej rzeczy, a mianowicie o tym, że taka książka wymaga sporo naukowej gadki o samym powstawaniu botów i ich działaniu i owszem, trochę jej jest. No i co? No i nie przeszkadza to, w żadnym razie. Powiem więcej, mimo, że mnie to absolutnie nie interesuje, jak nanoroboty działają na mózg i pozwalają przejąć nad nim kontrolę i dlaczego tak się dzieje, czytałam o tym z zaciekawieniem i tą "naukową" stronę uważam za bardzo udaną.
Postacie nie denerwują, ani nie są totalnie dwuwymiarowe, jednak uważam, że lepiej by było, gdyby bardziej zagłębiono się w ich psychikę. Wiem ,że to pewnie zboczenie wielbicielki kryminałów/thrillerów z tłem psychologicznym, ale... przy takich rzeczach, jakie dzieją się w tej książce, raczej trudno zostać całkowicie zdrowym. Czułam się bardziej, jakbym oglądała film - wiedziałam, co robią postacie, mniej więcej wiedziałam, dlaczego, ale nie do końca mogłam się w nich w czuć, nie mniej miałam świadomość, że tacy ludzie spokojnie mogą istnieć, byli przekonujący. Zabrakło mi jednak takiego rozwinięcia.
Zanim przejdę do podsumowania, naskrobię jeszcze trochę o samym wydaniu, mimo, że zazwyczaj na to uwagi nie zwracam. Jeden, że okładka jest świetna, ale to nie wszystko. Strony mają delikatne ozdoby, raz na jakiś czas pojawiają się obrazki bądź zdjęcia ilustrujące rzeczy, o których napisano. Na plus wypada jeszcze formatowanie tekstu oraz dodatki - oprócz długiego posłowia, są również informacje o zbiorze Mandelbrota oraz obrazek ilustrujący porównywalne rozmiary samolotów opisanych w książce.
Krótko mówiąc - solidna fabuła i klimat, mimo, że temat dość powszechny. Akcja przez całe 600 stron wartka, nie ma czasu na nudę, solidne naukowe podłoże. Niestety, jednak niedostatki (ale malutkie) w stylu oraz fakt "niedorobienia" postaci sprawia, że jestem zmuszona postawić temu 8/10. Co nie zmienia faktu, że i tak jest świetne i warte przeczytania.
Botem byłam zainteresowana jeszcze przed jego premierą, ale jakoś ciągle się nie składa xD Choć to całkowicie, niezaprzeczalnie książka dla mnie :D
OdpowiedzUsuń