poniedziałek, 14 września 2015

O tym, jak wygląda internet, czyli "Wzrok" Roberta Sawyera.

Generalnie poznanie tej książki zawdzięczam kochanej, bardzo taniej księgarni w moim pięknym mieście zwanej Tak Czytam :D Zobaczyłam okładkę, stwierdziłam, że opis jest nawet ciekawy - i to w połączeniu z ceną wynoszącą 4,5 złotego sprawiło, że kupiłam, no bo czemu nie. No i czy na dobre wyszło mi kupienie praktycznie "na ślepo"? Zobaczycie.
Oryginalny tytuł: Wake
Wydawnictwo: Solaris
Ilość stron: 402
Gatunek: Fantastyka















Generalnie akurat przy tej pozycji, nie ma za bardzo co sugerować się okładką. Piętnastoletnia, niewidoma od urodzenia Caitlyn pewnego dnia dostaje informację o tym, że możliwe jest odzyskanie jej wzroku poprzez implant. Niespodziewanie okazuje się, że technologia pozwala widzieć jej... procesy zachodzące w wirtualnym świecie. Tymczasem w zupełnie innej części świata, w Chinach, rząd decyduje się na ekstreminację kilku tysięcy ludzi, po czym próbuje to zamaskować, odcinając od świata swoją część internetu. Jak już o internecie mowa - budzi się w nim pewna... świadomość, która pragnie nawiązać kontakt. Jest jeszcze jeden wątek, raczej mało znaczący - a mianowicie, szympans komunikujący się z ludźmi migowym zaczyna przejawiać niespodziewane zdolności artystyczne.

Czyli wątków mamy cztery. Według opisu na okładce, łączą się one, tworząc, cytuję "zaskakującą całość". Co do zaskakiwania, to jeszcze o tym będzie, ale przede wszystkim, jedyne co się tu łączy, to wątek Caitlyn i świadomości w sieci. O Chinach jest sporo na początku, aż w pewnym momencie po prostu jest urwany... co jednak nie jest żadnym problemem, gdyż dzieje się to akurat w momencie, kiedy główny wątek jest najbardziej interesujący, szczerze mówiąc nawet udało mi się wtedy o innych zapomnieć. Jeśli chodzi o ostatni wątek - bywają tam śmieszne momenty, natomiast w całości nie angażuje i jest niemal zbędny, przynajmniej w tej części trylogii.

Zajmijmy się więc głównym wątkiem. I kurczę... nie jestem pewna, co powiedzieć. Bo teoretycznie nie ma tu wartkiej akcji, a często nawet są, również teoretycznie, przynudzające fragmenty. Ale to po prostu wciąga, między innymi dzięki naprawdę dobrze przedstawionemu światowi. W sumie nawet nie wiem dlaczego. Bo nawet jak bohaterowie się specjalnie nie wyróżniają, to jednak świetnie napisane dialogi sprawiają, że czyta się naprawdę genialnie. Ogólnie styl jest jak najbardziej na plus, jest nie tylko przyjemny, ale i zabawny. Z tego co wiem, niektórzy narzekają na używanie naukowych pojęć i nijakie wyjaśnianie ich - ze swojej perspektywy uważam, że nie jest to żaden problem. Może i przy niektórych naprawdę mocno naukowych fragmentach rozumiałam tak sobie, ale jednak rozumiałam na tyle, żeby ogarnąć o co chodzi i czytać z przyjemnością...

Trzeba jednak dodać, że fabuła jest na nierównym poziomie. Owszem, wspominałam o tym, że się naprawdę wciągnęłam i to jak najbardziej prawda, tylko, że w pewnym momencie wydarzenia gwałtownie zwalniają i po prostu mogą przynudzać. Ja co prawda akurat przeczytałam "z rozpędu", ale kogoś, kogo nie wciągnęła aż tak całość, końcowa część może odrzucić.

Może i nie brzmię w tej akurat recenzji specjalnie entuzjastycznie, ale to naprawdę dobra książka! Mimo wszystko nie polecam kupienia jej za pełną cenę, czy nawet za 30 złotych, bo zwyczajnie rzecz biorąc można się naciąć. Ponadto wydaje mi się, że ta książka, mimo, że nie skierowana typowo do młodzieży, to właśnie im (jak i mnie) się bardziej spodoba. Bo czasem po prostu czuć tu naiwność, a dla niektórych akcja może być niewystarczająco wciągająca. Nie zmienia to faktu, że jednak jest interesująca, zabawna i dobrze poprowadzona. I zdecydowanie zamierzam sięgnąć po drugi tom, który już zakupiłam ;) Zdecydowanie za szybko się pierwszy czytało. Ocena? 7/10. Mimo wszystko naprawdę dobrze się czytało, a podczas lektury wad nie zauważałam.

PS. Do mieszkańców Kielc - w Tak Czytam na Sienkiewicza jest aktualnie spora kupa Wzroków za 4,5 złotego, można kupić ;) 


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak już poświęciłeś/aś chwilkę, żeby to przeczytać, to zostaw po sobie ślad! Każdy komentarz jest dla mnie na wagę złota i pokazuje mi, że kogoś jednak obchodzą moje wypociny ;)