sobota, 26 września 2015

Przespać swoje życie, czyli "Senność" Wojciecha Kuczoka.

Tą książkę po prostu pożyczyłam, bo wydawała się interesująca. I muszę przyznać, że nieco się bałam zacząć ją czytam - po prostu nigdy w sumie nie czytałam powieści całkowicie z tego gatunku. Ale już wiem, że bać się nie ma co.
Wydawnictwo: W.A.B.
Ilość stron: 248
Gatunek: Literatura obyczajowa
















Adam. Z zawodu lekarz, poza zawodem nieujawniony homoseksualista. Boi się przede wszystkim reakcji rodziny, która by go raczej na pewno nie zaakceptowała. I tak się składa, że niezbyt szczęśliwie zakochany w pewnym chłopaku z tak zwanego "złego środowiska". Róża. Kiedyś znana aktorka, od czasu wyjścia za mąż za świetnego bankiera nie tylko powoli zaprzestała pracy, ale i małżeństwo nie wiodło się zbyt dobrze, a Róża wkrótce zachorowała na narkolepsję.Robert. Tak zwany pisarz niepiszący. Kiedyś wydał bestsellera, ożenił się, ale szybko po prostu popadł w stagnację. Wypalił się, a jego dnie wypełniało siedzenie w pokoju z widokiem na ludzkie nogi oraz robienie wyimaginowanych prac porządkowych, byle mieć spokój od swojej żony. Już dawno by odszedł, zmienił środowisko, gdyby nie to, że po prostu jest spłukany. Żyje na rachunek teściów małżonki, a jego powieść, mimo, że nadal się sprzedaje, to nie na tyle, by go utrzymać...

Krótko mówiąc, mamy trzech ludzi. Niekoniecznie takich jak my, bo sytuacja nie jest taka typowa. Ale tylko zmieńmy dane - imię, zawód, środowisko - i zostaje to, co często dotyka większości z nas. Rzecz jasna, najbardziej "zidentyfikują się" z powieścią ci z dużym bagażem doświadczeń. Ale nawet młodzież (co widać po moim przykładzie) też może się jakoś odnieść, chociaż może nie w takim stopniu. Bo zdarza się, że nie możemy czegoś zmienić. Po prostu coś nas wiąże. 

Dobra, kończymy pogaduszki, jak się do tego odnosi książka? W tym miejscu chyba muszę wtrącić coś o stylu. Wojciech Kuczok pisze na pewno nietypowo. Może się to podobać lub nie, mnie się podobało, bo przynosi pewien rodzaj świeżości. A jak pisze? Po pierwsze - używanie trzeciej osoby czasu teraźniejszego, czego nigdy wcześniej nie spotkałam. Po drugie - niesamowicie długie zdania, ciągnięcie opowieści. Po trzecie, co wynika z pierwszego i drugiego - ciekawy sposób narracji, którą można by było określić słowem "filmowa". Sprawia wrażenie jakiejś takiej spójności, sprawia, że opowieść się ciągnie, łączy, płynnie przechodzi z jednego wątku w drugi. I właśnie to najbardziej mi się w nim podobało. Ma jednak tą wadę, że autor często używa nietypowych związków, konstrukcji językowych, eksperymentuje z językiem i o ile to samo w sobie jest jak najbardziej na plus, to jednak czasem używa tego w nieodpowiednich momentach i wywołuje to raczej komiczny efekt, mimo tego, że moment jest akurat smutny.

Natomiast jeśli chodzi o samą opowieść, to jest w sumie dosyć prosta, ale charakteru nadaje jej przede wszystkim sposób opowiedzenia. No i przede wszystkim - to nie jest powieść, która za jedyny cel postawiła sobie wyciśnięcie jak największej ilości łez. To powieść, która ma dać do myślenia, albo nawet i bardziej wprost przekonywać, w czym pomaga realistyczna konstrukcja zarówno postaci, jak i rozwoju wydarzeń. Nie napełnia wyimaginowaną ekscytacją, ale pokazuje. I daje nadzieję.

(...) ludzie tak naprawdę mogą mieszkać tylko w innych ludziach, wie, że depresja to nic innego, jak bezdomność, na depresję cierpią ludzie, którzy nie mają w kim mieszkać (...)

Nie jest to jednak powieść idealna. To powieść, która ma naprawdę dużo plusów, ale brakuje w niej miejscami jakiejś personalności. Czasem wydaje się, jakbyśmy obserwowali wydarzenia nie z bliska, ale przez mgłę. Niczym w śnie. Ta powieść mogła być wybitna - a jest "tylko" prześwietna :p Bo mimo wszystko nie jest to lektura bez celu. "Senność" dostaje naprawdę mocne 8/10.

 

6 komentarzy:

  1. Lubię od czasu do czasu sięgnąć po taki wyciskacz łez. Może kiedyś skuszę się na "Senność" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To właśnie nie do końca jest wyciskacz łez, chociaż niewątpliwie trochę ich wylałam, a i miejscami powieść jest dość przygnębiająca ;)

      Usuń
  2. Przyznam, że z postaciam ito chyba nietrudno byłoby mi się utożsamić. Zwłaszcza ciekawa jestem Roberta :) ale przyznam z ręką na sercu, że za książką rozglądać się nie będę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podejrzewam, że gdyby nie to, że była u rodziny, to bym pewnie nigdy nie sięgnęła, nawet przy pozytywnych opiniach, więc ci się nie dziwię :p

      Usuń
  3. O Kuczoku już co nieco słyszałam, ale jeszcze nigdy nie przyszło mi spotkać się z jego literaturą osobiście. Chyba czas to naprawić i myślę, że pomoże mi w tym ta książka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawi cię, to się zapoznawaj, ja mogę tylko polecić ;)

      Usuń

Jak już poświęciłeś/aś chwilkę, żeby to przeczytać, to zostaw po sobie ślad! Każdy komentarz jest dla mnie na wagę złota i pokazuje mi, że kogoś jednak obchodzą moje wypociny ;)