środa, 2 września 2015

Typowy (ale czy na pewno?) thriller, czyli "Pustkowia" Blake'a Croucha + INFORMACJA

Najpierw informacja - wracam do pisania bloga, a także i do czytania (książek - a czemu? po prostu... jakoś się przejadłam i trzeba było przeprowadzić detoks ;D)... Na przyszłość staram się już nie robić takich niespodzianek. W takim razie, bez wstępu, zapraszam na Pustkowia ;)
Oryginalny tytuł: Desert Places
Wydawnictwo: Replika
Ilość stron: 303
Gatunek: Thriller















Andrew Thomas jest autorem poczytnych, brutalnych thrillerów. Podczas przygotowywania się do promocji swojej nowej książki przebywa w domu nad jeziorem. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie otrzymany anonim od mordercy, oznajmiający, iż na terenie jego posiadłości, w dość płytkim grobie, pochowana została kobieta, zamordowana nożem z jego własnej kuchni. Chociaż Andrew na początku jest pewien, że to żart, po sprawdzeniu okazuje się, że to jednak prawda. Zabójca zdaje się znać każdy szczegół życia pisarza oraz być przygotowanym na każdą ewentualność. W takiej sytuacji Andrew nie ma innego wyjścia, podejmuje grę, której zasady dyktuje psychopata...

"Typowy thriller" - to sformułowanie aż ciśnie się na usta po przeczytaniu opisu. I nie da się ukryć, powieść nie próbuje łamać barier gatunku ani nie sili się na oryginalność. Autorowi udała się jednak jedna, niesamowicie ważna rzecz - przy schematyczności samego pomysłu nie zapomniał o tym, że typowy nie znaczy przewidywalny. Pomijając już fakt, że nieco odchodzi od typowego rozwinięcia idei "gry z psychopatą", zwroty akcji są częste i to całkiem wiarygodne (jak na książkowe standardy, rzecz jasna); często, kiedy wydaje się, jakoby wszystko miałoby zbliżać się ku końcowy, okazuje się, że to dopiero początek czegoś innego.

No i przede wszystkim ta książka ma też to, czego nie miała powieść autora teoretycznie wyższej klasy ("Łowcy głów" Jo Nesbo) - po prostu wciąga. Sprawia, że jakby nie patrzeć dosyć mało prawdopodobne, thrillerowe zdarzenia stają się realne. 

Autor próbuje dodać bohaterom jakiś rys psychologiczny. Wprowadza konwersacje między zabójcą a głównym bohaterem, które wypadają dość ciekawie - ale o poważnej analizie psychologicznej nie ma co mówić. Bohaterowie są - i na tym ich rola się kończy, odgrywają swoje partie w przedstawieniu "Pustkowia", schodzą ze sceny i nikt o nich już nie pamięta. Po prostu... jest jak w typowym thrillerze. Nawet język jest tu jak w typowym thrillerze - dobrze, szybko się czyta, ale o fajerwerkach nie ma co mówić.

Więc mimo wszystko wychodzi, że "Pustkowia" to po prostu dobrze wykonany typowy thriller, z wszystkimi tego wadami i zaletami. Jest brutalny, wciągający i przekonujący. Ma sporo świetnych zwrotów akcji. Bohaterowie się niczym nie wyróżniają, ale to nie przeszkadza. Język dobry, ale bez szału. Czy jest więc w "Pustkowiach" coś ponadprzeciętnego? A i owszem. Wiele takich thrillerków się przeczyta, wystawi "mocne 5-6/10" i raczej niezbyt się z nimi zidentyfikuje. Tutaj natomiast... książka wciąga, muszę to znów podkreślić. Zwyczajnie wchłania w swój świat, dzięki czemu po skończeniu (dość krótkiej niestety) lektury zostaje uczucie szoku, taki "efekt łał". Nie jest to coś, czego warto szukać - ale jak tylko znajdzie się za rozsądną cenę (25 złotych i niżej), to brać natychmiast. Pożeracze thrillerów będą zadowoleni, a dla reszty może to być miła odmiana. "Pustkowia" dostają 7/10.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak już poświęciłeś/aś chwilkę, żeby to przeczytać, to zostaw po sobie ślad! Każdy komentarz jest dla mnie na wagę złota i pokazuje mi, że kogoś jednak obchodzą moje wypociny ;)