czwartek, 4 grudnia 2014

Muzyczny Przegląd #10

Wypada nam dzisiaj 10 przegląd i z tej okazji... no i nic z tej okazji ;) Powiem tyle, że będzie dzisiaj dość spokojnie i... progresywnie. Zapraszam - klik !

1. Nevermore - The River Dragon Has Come
Nevermore już kiedyś dawałam, ale uważam to za na tyle genialny zespół, że jeszcze raz dam coś od nich,  a mianowicie "The River Dragon... ". Jest to w sumie jedna z ich bardziej znanych piosenek i nie bez przyczyny. Wszystko jest... no, wspaniałe. A zwłaszcza riffy.

2. Tales of Dark - Wretched Fate For All
Teraz jeszcze jest w innych klimatach, bo nieznany zespół gothic/doom metalowy znaleziony moimi tajnymi sposobami jest całkiem dobry, nawet bardzo dobry. Posługuje się praktycznie trzema rodzajami wokalu, bo normalny męski, normalny damski  i trochę jest też growlu, i chociaż za growlem nie przepadam, to tutaj jakoś nie przeszkadza bardzo, a cała reszta jest na tyle dobra, że spokojnie da się wytrzymać.

3. Eternal Deformity - The Sun
Polacy nie gęsi i swoje zespoły mają, czyli awangardowy metal prosto z naszej ojczyzny. Muszę powiedzieć, że tytuł albumu, The Beauty of Chaos, świetnie pasuje do tej piosenki, bo po prostu... tutaj harmonia kryje się pod pozornym uporządkowaniem, a całość jest po prostu... majstersztykiem i nie przesadzam tutaj, bo nawet pomimo małej ilości growlu(wykonanego zresztą tak, że pasuje, a nawet mi się podoba) w drugiej części jest świetnie, a instrumenty są wspaniałe.

4. The Ciem Show - Scene I: Cataclysmic Order
Teraz już wchodzimy w progresywne, a mianowicie The Ciem Show, którego nie zna nikt oprócz mnie (a sama znam od jakichś 3 dni), jest... świetne. Wiem, to już nudne. Ale co mam pisać, jak po prostu takie jest? Ma dość mrocznawy klimat i wszystko mi się w tym podoba. Czaruje.

5.  YOB - Adrift in the Ocean
Coś ciekawego, mającego w sobie intrygującą cząstkę, wydającego się mieć też trochę w sobie egzotyki. Niewątpliwie nietypowe i wręcz skłaniające do myślenia, a przy tym piękne. I dłuuugie.

6. Amorphis - House of Sleep
Amorphis, czyli rzecz, którą odkryłam już jakiś czas temu, ale z niewiadomych powodów nie podzieliłam się nią wcześniej.  A szkoda, bo ma klimat, ma mocne gitary i świetne instrumenty. Polecam.

7. Crystal Lake - Flame of Soul
Znowu Polska, tym razem w progresywnym rocku. Nieznane, ale piękne (tak samo zresztą jak okładka albumu, ale to już nie ma znaczenia), zwłaszcza wokale są jakieś takie... docierające do serca, co nie znaczy, że instrumental zły. Po prostu nie wyróżnia się aż tak bardzo.

8. Point of View - Reborn
Tak samo jak powyżej, poza tym, że nie jest aż takie dobre, jak poprzednie. Nadal świetne, a niektóre instrumentalne wstawki są genialne, ale nie aż tak dobre.

9.  Believe - Poor King of Sun/Return
To także ten sam gatunek i pochodzenie, ale zdecydowanie bardzo mi się podobało, bo delikatna gitarka jest dobrze zaznaczona i podkreślająca wokale, a całość ma taki nieco tajemniczy i egzotyczny klimat, no i po prostu... dobre.

10. Elysium Theory - Clockwork Earth

Teraz już co prawda amerykańskie, ale nadal progresywne i dość spokojne, jednak muszę powiedzieć, że Polacy jednak w tej działce lepsi - to nie jest złe, bo jakby było, to bym do przeglądu nie wrzucała, nadal jest dobre, ale wokale nie moją w sobie "tego czegoś". Przynajmiej instrumenty mają klimat.

11. Devin Townsend Project - Rejoice
Wydaje mi się, że to też jest coś progresywnego... Ale gatunek aż tak bardzo nie gra roli, bo to po prostu... wciąga w siebie, taki... trans? Nie, to nie to, ale jest dobre.

12. Abesse 2/084 - Monotown
Teraz coś w stylu post-rocka prosto z Niemiec, który ma swoją magię a przy tym nie jest zbyt długi i nie nudzi.

13. Maze of Sound - Trick of The Witch
Znów progresywny rock, o którym już zbytnio się nie mam co rozpisać. Jest mocno pozytywny  i spokojny, no i... jest.

14. Soulsaver - Revival
Tym razem nie progresywny rock,  nawet nie rock, w sumie  nie wiem co, ale po prostu trafia prosto w serce swoim tempem i ogólnym wydźwiękniem. Perfecto.

15.  Retrospective - The End of Winter Lethargy
A tutaj stety/niestety wracamy do gatunku, który dzisiaj przeważał, ale pod koniec akurat w wyjątkowo dobrej kondycji. Od początku zachwyca klimatem, a wokal jest świetny. No i Polska.


Tyle, koniec. Polska i rock progresywny mocno przeważały, mam nadzieję, że was to nie zanudziło, bo osobno są świetne, ale razem mogą po prostu zmęczyć, ale... A co tam. Do następnego!

1 komentarz:

  1. Amorphis "House of Sleepp" boże kocham <3 Masz wielkiego plusa za tą piosenke :) fajny gust muzyczny , pozdrawiam i zapraszam do siebie http://catchyname11.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Jak już poświęciłeś/aś chwilkę, żeby to przeczytać, to zostaw po sobie ślad! Każdy komentarz jest dla mnie na wagę złota i pokazuje mi, że kogoś jednak obchodzą moje wypociny ;)