niedziela, 7 grudnia 2014

Zabić, przetrwać, czyli Monster.

             W sumie od dość dawna miałam zamiar zabrać się za ten film, ale dopiero kompletnie wolne niedzielne popołudnie pozwoliło mi go obejrzeć, zajmując się tylko i wyłącznie nim, no i co z tego wyszło? Że szukam nowych filmów o seryjnych mordercach... Rzecz jasna opartych na faktach.
            Aileen jest prostytutką odkąd skończyła 13. rok życia, ogólnie miała spierniczoną sytuację rodzinną, jest biedna i można by powiedzieć, że nie ma w jej egzystencji żadnych plusów. Jest zmęczona wszystkim, ma ochotę skończyć ze sobą, ale postanawia pójść do baru, żeby chociaż wydać te ostatnie 5 dolarów. Pije sobie i pije, a tu co? Przysiada się do niej młoda dziewczyna, Selby, dzięki której Aileen znowu ma chęć do życia, razem są szczęśliwą parą, gdyby nie to, że tak łatwo nie jest. Problemy związane z brakiem akceptacji, pieniędzy i pragnieniem zerwania z prostytucją prowadzą do pierwszego zabójstwa, a potem już tylko dalej i dalej...
           Zacznijmy może od gry aktorskiej, bo jest ona... no co tu dużo mówić, genialna. A właściwie najlepsza jest Charlize Theron, grająca Aileen. Nigdy się zbytnio nie zastanawiam, kto kogo gra, ale jak zobaczyłam, jak wygląda "zazwyczaj", a jak w tym filmie oraz jak wyglądała prawdziwa osoba, to stwierdziłam - łał. Ale nie samą charakteryzacją stwierdza się o odegraniu roli, bo rzeczą jest to, jak ta Charlize genialnie wcieliła się w Aileen. Zarówno słowa, jak i mimika, gesty... Aktorka nie grała postaci, ona nią była.  Reszta obsady grała dobrze, ale Charlize zdecydowanie "zdobyła" film.
          Historia oparta jest na faktach, nie wiem, jak bardzo zgodna jest z rzeczywistością, podejrzewam, że standardowe "sporo będzie prawdziwe, ale trochę dorobimy". No i znowu rozgadam się o Aileen, bo to w końcu o niej ten film i znowu mnie coś zachwyci, a mianowicie fakt, że (przynajmniej ja to tak odebrałam) nie próbowano "wybielić" morderczyni, pokazywano motywy, ale nie usprawiedliwiano. No i tak było dobrze. Przez cały czas myślałam o tym, co jej w głowie siedzi, a *zwłaszcza przy ostatnim* to, z jak zimną krwią zabijała, wstrząsała. W każdym razie, wypadła bardzo przekonująco, tak samo, jak jej partnerka, Selby. Tutaj znowu dodam o tym, że film nie ocenia, film przedstawia, daje nam sądzić o postępowaniu bohaterek to, co chcemy.
          Właśnie, jak mowa o nich, to przecież ważny jest tutaj ich związek, będący dość ważnym elementem i tutaj troszkę (lecz wciąż mało) zgrzyta, początek wydawał się dość sztywny, te dialogi... potem już za to było dobrze, mimo, że obydwie mocno różniły się od siebie i dość często źle im było razem, to jednak pasowały do siebie i samą miłość (?)... też dobrze pokazano.
         Muzyka niczym się nie wyróżniała, nic mi w ucho nie wpadło i chociaż pomagało to skupić się na historii, to dobrze dobrany soundtrack mógłby dodać dużo klimatu filmowi. O właśnie, korzystając z okazji, napomknę o jednej z wad - mimo tego, że jest porządny i z pewnością na długo go zapamiętam, to nie miał... Hmm, jakby to określić... wydźwięku? Nie wiem.
        Jest to dramat biograficzny i przyznam, wycisnął mi łzy (zresztą nie jest to zbytnio trudne), ale co najważniejsze, po obejrzeniu nie stwierdziłam "No fajne było, trochę sobie popłakałam, teraz o tym zapomnę", tylko cały czas rozmyślam nad znaczeniem niektórych gestów i nad postaciami, nad ich działaniami.
       Film trwa ok. 1,5 godziny, właściwie to 15 minut więcej, ale chodzi o to, że moim zdaniem zbytnio skrócono - środek jest w porządku, ale opowieść zyskałaby, gdyby wydłużyć koniec oraz trochę początek, głównie jednak ostatnie minuty wydawały mi się skrócone i niedomówione.
     No co tu dużo mówić... Myślałam, że będzie dobre, ale bez przesady, a tutaj jest... nie arcydzieło, ale coś więcej, niż tylko bardzo dobre. Rewelacyjna gra aktorska i oddanie psychiki, ale niepotrzebne skróty, jednak najważniejszą rzeczą jest chyba to, że nadal o filmie myślę. 9-/10.

1 komentarz:

  1. Film ten oglądałam jakiś czas temu i byłam pod wrażeniem sposobu, w jaki ucharakteryzowali Charlize i jej gry aktorskiej - mistrzostwo. Ogólnie film bardzo ciekawy.

    OdpowiedzUsuń

Jak już poświęciłeś/aś chwilkę, żeby to przeczytać, to zostaw po sobie ślad! Każdy komentarz jest dla mnie na wagę złota i pokazuje mi, że kogoś jednak obchodzą moje wypociny ;)