niedziela, 12 października 2014

Irysy, miętuski i inne słodycze, czyli coś o Niemieckim Bękarcie.

Uwaga, tytuł posta za wiele z książką nie ma wspólnego! Chociaż o irysach i miętuskach tam było... Przed wami recenzja Niemieckiego Bękarta Camilli Lackberg.
  Jest to piąta część cyklu kryminalnego Camilli Lackberg, połączonego postaciami i wątkiem obyczajowym (który czasami nawet czytałam z większym zaciekawieniem niż kryminalny) i fakt, że lepiej byłoby zacząć od poprzednich części, ale nic nie zaszkodzi zacząć od tej, poza tym, że można się pogubić w postaciach i relacjach między nimi. A zatem...
   W tym tomie Erika postanawia odpocząć sobie od swojej córki i przekazuje większość opieki nad nią Patrikowi, który na tą okazję wziął urlop tacierzyński - ale w policji, nawet jeśli się chce, ba, nawet jeśli praca cię nie zaciąga, to ciebie ciągnie do pracy. I tak Erika, która postanawia dowiedzieć się coś o przeszłości swojej matki. Tak znajduje stary, hitlerowski medal i idzie dać go do obejrzenia emerytowanemu historykowi zafascynowanemu drugą wojną. Ten jednak za niedługi czas umiera, a właściwie zostaje zamordowany. Erika odkrywa powiązanie jego z jej matką i wieloma innymi rzeczami, Patrik ze swoją córką lata po komisariatach (no bez przesady, ale...),  a rozwiązanie, jak zwykle, ma miejsce w przeszłości...
   Standardowo, kolejny tom, nowi bohaterowie, nowe wątki. Do komisariatu wprowadza się Paula, szef adoptuje psa, nazywając go na cześć dość niekompetentnego byłego pracownika, Ernsta, przy okazji nieświadomie znów próbując swych sił w kontaktach damsko-męskich. Anna w końcu doznała miłości, ale bez problemów się nie obejdzie. Dołącza też parę bohaterów związanych, rzecz jasna, ze zbrodnią. Bracia, Axel i Erik,  z czego ten drugi będący ofiarą, Britta i jej mąż oraz parę innych osób. Wątek obyczajowy (teraźniejszy) jest chyba jednym z najciekawszych z całej serii jak dotąd.
   Autorka kreśli postacie mocną kreską, nawet, jak na pierwszy rzut oka tego nie widać. Nie są płytcy, o nie, ale są dość charakterystyczni, nawet nieco przerysowani - oprócz osób związanych bezpośrednio ze zbrodnią, tam już nie są tacy. Camilla ma też dość charakterystyczny styl pisania, który może się podobać, jak i nie, ale mi się zdecydowanie podoba. Polega on na tym, że pisze krótkie, mające półtorej, góra cztery (małe dość) strony o jednej postaci i cały czas skacze. W pierwszej jej powieści, którą przeczytałam, było to dość męczące, ale szybko się przyzwyczaiłam i pokochałam. Nie ma miejsca na nudę, bo nawet , jak akurat jest postać, której wątek niezbyt się podoba, to zaraz przeskakuje. Wplata też niewymuszony humor, który sprawia, że całość jest niezobowiązująca i przyjemna, a czyta się bardzo szybko. Ja przeczytałam w jeden dzień.. Choć muszę przyznać, że akurat w tej powieści czasami zwalniało tempo i było troszkę zbyt przegadane, ale i tak - było przyjemne.
    Czas na intrygę kryminalną, która, wbrew informacji na okładce, jest moim zdaniem najsłabsza z czterech (nie czytałam pierwszej) części cyklu kryminalnego pani Camilli. Może po prostu jestem wprawiona w kryminałach, ale łatwo odgadłam sprawcę, no może nie tak łatwo, ale gdzieś od połowy czekałam tylko, czy moje przypuszczenia będą słuszne. W poprzedniej powieści, Ofierze Losu, która uznana jest ogólnie za słabszą, też miałam pewne podejrzenia, ale jednak finał był mocny i mnie mocno zadziwił swoją formą, tutaj natomiast "efektu wow" nie było. Jednakże, sama historia z przeszłości jest dość dobrze skonstruowana, choć nie porwała mnie tak jak np. w Kamieniarzu.
     Co sądzę o tym ogólnie? Jest dobrze, przyjemnie, ale to najgorsza, jak na razie, i jak dla mnie, część cyklu. Lepiej zacząć od wcześniejszych - szczególnie polecam Kamieniarza. Jednakże nadal jest to dobra powieść od Camilli Lackberg,  z jej charakterystycznym stylem i humorem, nadal dająca przyjemność i wciągająca. Szczerze daję 7/10.
      A wy? Lubicie skandynawskie kryminały? Kryminały ogółem? Jakich autorów polecacie? Co sądzicie o cyklu tej pani? Wypowiedzcie się :3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak już poświęciłeś/aś chwilkę, żeby to przeczytać, to zostaw po sobie ślad! Każdy komentarz jest dla mnie na wagę złota i pokazuje mi, że kogoś jednak obchodzą moje wypociny ;)