piątek, 24 października 2014

Miłość w czasach walki, czyli coś o Niezgodnej.

        Postanowiłam zagłębić się w "to, co czytają zwykłe nastolatki" i powtarza się w niemal każdej biblioteczne na facebookowych stronach o książkach... A zaczęłam od Niezgodnej, bo moja przyjaciółka ją miała. Czy wpasuje się w gust i zacznę czytać więcej "typowych młodzieżówek"? Czy może nie?
   Kiedyś, dawno temu, była jakaś wojna. Nie wiadomo kto z kim, o co, i dlaczego. Po tym, jak świat został zniszczony doszczętnie, grupa ludzi postanowiła sobie, że odbuduje świat, ale żeby zapobiec kolejnej apokalipsie, odbudują jedno miasto, które będzie samowystarczalne. Jak to zrobią? Postanowią "wyeliminować" negatywne cechy i podzielić ludzi na pięć frakcji: Altruizm, Erudycja, Serdeczność, Nieustraszoność i Prawość. Ale żeby tak łatwo nie było, w wieku 16 lat każda osoba przechodzi test, który z założenia ma rozjaśnić, do jakiej frakcji się pasuje. A potem i tak może sobie samemu ją wybrać. Zanim przejdziemy do dalszej części, muszę to powiedzieć: Jak można było wpaść na tak głupi pomysł podzielenia ludzi? Co to za świat, że ludzie mają tylko jedną główną cechę charakteru? I to na dodatek tak mocną? Ludzie z Altruizmu (dobroczynności) nie mogą w ogóle myśleć o sobie, o swoim wyglądzie, tylko skupiają się na innych, a to tylko przykład...Kolejny błąd logiczny - po jakie licho jest ten test, skoro i tak można sobie wybrać jakąkolwiek frakcję? Kontynuujmy. Nasza główna bohaterka, Beatrice, urodziła się w Altruizmie, ale czuje, że do nie do końca do niego pasuje, bo lubi patrzeć się w lustro, a pomaganie innym nie zawsze jej wychodzi. Podczas testu, okazuje się, że jest Niezgodna - bo ma cechy charakteru kilku frakcji, a co więcej, okazuje się, że Niezgodni są niebezpieczni dla systemu i musi za wszelką cenę chronić wiedzę o tym, jaki naprawdę był wynik testu. Podczas ceremonii wyboru, wybiera natomiast frakcję Nieustraszonych. I się zaczyna...
  Książka skupia się najpierw na życiu Beatrice ( a właściwie Tris, bo zmieniając frakcję, zmieniła imię) w Nieustraszonych a potem na początku konfliktu międzyfrakcyjnego (żeby się coś działo, nie?). Sama bohaterka mnie trochę denerwowała - jeden, że jej przemiana była dość sztuczna, dwa, że była... zbyt idealna. Nawet, jak niby miała wady, jak coś się jej nie udało - konsekwencji nie było, bo zawsze znalazł się ktoś, kto to zatuszował albo jej  pomógł. Inni mogli mieć problemy - ona nigdy niczego poważniejszego nie miała. Postacie poboczne, czytaj znajomi z frakcji i rodzina, były już znacznie bardziej strawne, ba, nawet niektóre dałam radę polubić bardziej. Jest jednak też inny główny bohater - tajemniczy instruktor o pseudonimie Cztery, z którym... uwaga, uwaga, nasza bohaterka ma romans! Szczerze... Nie podoba mi się, jak został przedstawiony. Naprawdę niezbyt. Nawet nie chodzi mi o samo "czucie chemii", tylko jak chociażby był opis pocałunku - wcale nie był przekonujący. Ani nie mogłam się wciągnąć w niego, ani rozczulić. Sam Cztery mnie ani ziębi, ani grzeje -  taki sobie człowiek.
    Szczerze, nie mogłam się wciągnąć w fabułę. Całość była na tyle przyjemna, że po prostu czytałam i starałam się wyłączyć umysł na to, co mnie irytowało. Efektem było to, że po prostu nie wczułam się w historię. Przez całą książkę czekałam na tą zapowiedzianą w opisie "wojnę frakcji" i się zawiodłam. Nie dość, że napięcie "przedwojenne" było słabo oddane, to sama wojna też najlepiej zrobiona nie była. Po prostu - nie czułam jej. Pomysł nie był najlepszy - nie podobało mi się.
    Czyli co, główna bohaterka irytująca, kiepski romans, kiepska wojna, błędy logiczne, co, nie ma żadnych zalet, chłam, 1/10? Nie, jest jedna, duża zaleta, dzięki której oceny żadnej książki, która ma tą zaletę, nie zaniżę pod 5/10. A mianowicie - przyjemność czytania. Trzeba tylko wyłączyć się na błędy i można spędzić miło jakieś..,3 godzinki? Coś koło tego. Nie zostanę fanką tej serii (chociaż ją przeczytam, może będzie lepszy kolejny tom...) Ocena końcowa - 5/10.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak już poświęciłeś/aś chwilkę, żeby to przeczytać, to zostaw po sobie ślad! Każdy komentarz jest dla mnie na wagę złota i pokazuje mi, że kogoś jednak obchodzą moje wypociny ;)